4.

Parę słów o podrywaniu.

Każde skuteczne podrywanie polega na tym, by najpierw dziewczynę czymś zaintrygować, a później nie dać jej czasu na myślenie.

Niech się upaja chwilą, niech się rozmarzy, ale niech nie myśli. Stąd tak ważne jest tempo. Nie może być za duże, by nie wywołać lęku, ale nie może być za małe, by nie było czasu na myślenie. Z punktu widzenia rozumu każda miłość jest bez sensu. Każda miłość to niewiadoma. To co niewiadome budzi lęk. Przecież dobrze jest, jak jest. Po co coś zmieniać. Im bardziej ktoś niepewny siebie, tym bardziej boi się ryzyka, tym chętniej trzyma się tego, co pewne, co znane. A więc nie można dać czasu na myślenie.

To chłopak.

Teraz dziewczyna.

Prowokuje. Prowokuje na tyle, by pomyślał acha, mam szansę, ale nie na tyle, by już wiedział, że ją zdobył. Niepewność musi być, by nie miał czasu na myślenie o czym innym, niż tylko o tym jak ją zdobyć.

Rozpisałem to na klasyczny układ ról. Nie zmienia to jednak ogólności opisu. A teraz popatrz: przecież podrywanie to nic innego jak nasze przyzwolenie na to, by działał Bóg. On i tak działa i wszystko co się dzieje, dzieje się z Jego woli. Ale przecież On szanuje naszą wolność i do niczego nas nie zmusza. My możemy nie przyjąć tych darów, które On nam przynosi. Dotyczy to również miłości - możemy odrzucić miłość, którą On w nas rozbudzi. Ale podrywanie zawiera w sobie jeśli nie pragnienie, to przynajmniej z góry założoną akceptację dla miłości, która może się zrodzić. Jeśli miała się zrodzić, to gdy Bóg ją rozbudzi, zostanie przyjęta - rozum już został wyłączony. Jeśli miłości nie miało być, wszystko zakończy się flirtem. I fajnie. Jeśli tylko nie włączyliście w to Erosa, to nic złego nie mogło się stać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz